Komentarze: 1
Ciekawa sprawa z tą modą. Różowe sweterki nie kojarzą mi się zbyt dobrze, a tu masz… Dagmara i Amelia przyszły dziś właśnie w takich sweterkach. Dagmara z dekoltem, wiadomo. Amelia jak to ona - skromniej, ale obie w różu. Zdecydowanie wolę inne kolory.
Oczywiście Olga. Ona jest kobietą pierwszą, zarówno w miłości jak i w nienawiści. Są jeszcze inne (szlag by trafił tę monogamię ;).
Żywa w mej pamięci jest moja pierwsza dziewczyna - Aśka. Chciałbym z nią jeszcze kiedyś porozmawiać. Dowiedzieć się co u niej, jak jej się żyje. Wiem, że ma dziecko i chyba nadal mieszka w naszym mieście. Postanowiłem sobie, że jeśli ją kiedyś spotkam, to zaproszę na kawę.
Jest także Amelia. Nie odgrywa w moim życiu ważnej roli. Ma jednak coś co mnie urzeka - cudowne ciało. Jej figura to czysta poezja, harmonia, którą natura zamknęła w tej skromnej, małomównej osóbce. Gdy na nią patrzę odzyskuję spokój i równowagę. Jest jak posąg, na który można patrzeć ale nie dotykać. Ja i tak nie chciałbym niczego innego, oby tylko było mi dane spojrzeć na nią od czasu do czasu.
Jest jeszcze E. - takim inicjałem podpisywała listy do mnie. Kto dziś jeszcze pisze listy? Ona pisała. Spotykam się z nią czasem przypadkiem. Rozmawiamy o różnych rzeczach. Głównie o pierdołach. Nigdy nie rozmawiamy o tym co było w jej listach.
Oczywiście jest także ONA. Kobieta której nie ma - tak ją nazwałem na własny użytek. Bo nie wiem czy ONA istnieje naprawdę. Może to tylko moje wyobrażenie. Może to tylko nieokiełznane pragnienie spokoju każe mi tak o NIEJ myśleć? ONA mnie inspiruje, fascynuje i onieśmiela. Mam nadzieję, że ta kobieta istnieje naprawdę. Bardzo chciałbym JĄ spotkać... na przykład w autobusie...