Najnowsze wpisy, strona 1


wrz 18 2007 pogoda (ducha)
Komentarze: 1
    Jestem dziś bardzo zadowolony. Nigdy nie wiadomo co przyniesie radość a co smutek. Ten dzień przyniósł mi radość, zadowolenie i... satysfakcję. Nawet nie wiem co konkretnie mnie tak nastroiło. Za oknem pada deszcz a ja doszedłem do wniosku, że nie trzeba rozpatrywać wszystkiego tak śmiertelnie poważnie. Nie wszystkie emocje czy nawet uczucia muszą być nazwane. Nie zawsze trzeba je rozumieć. Czasem wystarczy, że są i sama ich obecność poprawia nastrój.
ragar : :
wrz 17 2007 sentyment
Komentarze: 3
    Wlecze się ten dzień. Jakoś tak nie mogę się skupić. Nie wiem w co włożyć ręce. Za oknem wiatr strąca pierwsze zółte liście. Mam uczucie niespełnienia. Czy to przez jej nieobecność? Troszkę boję się myśleć w ten sposób, ale to chyba właśnie dlatego...
    ... a w radiu "Arahja" - dawno tego nie słyszałem. Przypomina mi się inna piosenka tej grupy: "Do Ani".
ragar : :
wrz 13 2007 róż
Komentarze: 14

    Ciekawa sprawa z tą modą. Różowe sweterki nie kojarzą mi się zbyt dobrze, a tu masz… Dagmara i Amelia przyszły dziś właśnie w takich sweterkach. Dagmara z dekoltem, wiadomo. Amelia jak to ona - skromniej, ale obie w różu. Zdecydowanie wolę inne kolory.

ragar : :
wrz 12 2007 monotonia dnia powszedniego... i coś ponadto...
Komentarze: 4
    Wielu narzeka na monotonię. Ja również swego czasu narzekałem, bo też i drażniła mnie ona strasznie. Każdy dzień podobny do porzedniego. Żadnej szansy na jakąkowiek znaczącą zmianę. Jednak przyznaję teraz, że to wszystko zależy od punktu widzenia. Przecież tak naprawdę każdy dzień różni się od pozostałych. Trzeba tylko wychwycić te różnice i... docenić je. Mogą się o tym przekonać zwłaszcza ci, którzy pełnią już zaszczytne funkcje rodzicielskie. Mija już kilka lat od kiedy mój synek leniwie wygramolił sie na ten świat. To szmat czasu i widzę, że powoli zaczynam doceniać drobne niuanse dnia powszedniego. Wiele chwil jeszcze mi umyka, ale daleki już jestem od narzekania na monotonię.
    Czy to jest właśnie recepta? Nie wiem, w moim przypadku zadziałało.
ragar : :
wrz 12 2007 brak słów
Komentarze: 5
    No i co? Zastanawiam się co zrobić. To jakby psychiczna niewygoda. Drażni jak zbyt krótko obcięty paznokieć. Chciałbym coś zrobić, napisać albo najepiej wyjść, ale przecież to i tak nic nie da. Są rzeczy na które nie ma się wpływu a i tak się nimi przejmuje. Jeśli ktoś mówi, że nie, to pewnie tylko tak pitoli żeby się dowartościować.
    No nic... dam sobie spokój. Spróbuję zająć myśli czymś innym.
ragar : :
wrz 11 2007 zazdrość
Komentarze: 7
    Jest pewna osoba, której zazdroszczę nastawienia do życia. Niezwykle pogodna, wyrozumiała, uczuciowa, towarzyska i zabawna. Też chciałbym być taki. Nieskażony przywarami, otwarty na innych... Niestety jest inaczej. Zdarza mi się popełnić grzech irytacji, nerwowości nawet. Czasem jestem uparty a czasem obojętny. Sęk w tym, że nie wtedy kiedy należałoby. Pewnie każdy częściej lub rzadziej popełnia jakieś głupstwo, tak i ja popełniłem ich już w życiu wiele. Generalnie się tym nie przejmuję, ale czasem, gdy zapatrzę się w kogoś takiego, widzę jak wiele błędów popełniam.
 
    Ech... co tam, przecież ideałów nie ma.
ragar : :
wrz 11 2007 rudowłosa
Komentarze: 2
    W markecie pracuje pewna rudowłosa dziewczyna. Strasznie mnie kręcą takie "holki". Jasna karnacja, miedziano-złote włosy i piegi na twarzy. Młoda uśmiechnięta dziewczyna siedzi za biurkiem, można u niej załatwić kredyt, czy coś tam... Przechodziłem obok niej ostatnio z Młodym. Nie spuszczałem z niej wzroku, rozmawiała z koleżankami. Gdy spojrzała w moją stronę uśmiechnąłem się do niej znacząco (przynajmniej tak chciałem bo nie wiem jak to wyglądało) a ona odwajemniła uśmiech. Spojrzała ukradkiem na Młodego a potem na mnie i wydaje mi się, że widziałem w jej oczach coś... nie wiem co... zainteresowanie? może... tak to sobie będę tłumaczył ;).
    Coś dawno nie widziałem mojej rudej sąsiadki, ciekawe co u niej.
ragar : :
wrz 11 2007 optymizm
Komentarze: 4
    Od przebudzenia (czyli o ile pamiętam od 5:53) ogarnął mnie dziś niczym nie uzasadniony optymizm. To może być jakiś podstęp. Prawdopodobnie los chce mi spłatać figla i próbuje uśpić moją czujność. Z drugiej strony może po prostu będę miał dziś dobry dzień. Jestem wyspany, pełen energii. Nie wiem jak ją spożytkuję bo Olga raczej moją energią nie jest zainteresowana.
    W pracy czeka mnie dziś urwanie głowy ale nie obawiam się. Wszystkiemu podołam. Poradzę sobie z trudnościami i z poczuciem spełnienia wrócę po pracy do domu. Taki mam plan.
ragar : :
wrz 10 2007 ostatnie pożegnanie
Komentarze: 2
    Stojąc przed kaplicą słuchałem nieznośnego zawodzenia księdza. W seminarium powinny być zajęcia ze śpiewu a może raczej melodeklamacji (może są ?). Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że wbrew pozorom, to dla żywych organizuje się pogrzeby. Ku pokrzepieniu serc, ku przestrodze... dla wiecznej chwały Pana... i dla kasy z koszyka - niestety. Nie jestem biegły w kwestiach liturgicznych. Jestem za to bardzo wyczulony na wszelkie przejawy obłudy i hipokryzji u tych, którzy nawywają się "sługami".
ragar : :
wrz 07 2007 maczo
Komentarze: 3
    Dziś poczuję się jak prawdziwy facet. Twardziel może nawet. Wezmę młotek, śruboktęt i przycinak - będę naprawiał podłogę. W końcu jakieś męskie zajęcie po tylu tygodniach zmywania naczyń. Postukam młotkiem, coś podważę, coś złamię albo wyrwę... Potem siądę i wypiję browarka. Takie rzeczy dają satysfakcję, a nie słuchanie, że tależ nie dokładnie opłukany...
ragar : :
wrz 05 2007 wszędzie dobrze...
Komentarze: 1
    Wszędzie dobrze ale najlepiej jest zawsze tam gdzie mnie nie ma. Nie dalej niż klikanaście dni temu, siedząc nad falującym lekko akwenem, z delikatną bryzą na twarzy wyobrażałem sobie jak bardzo będę za tym tęsknił gdy już wrócę do miejsca stałego pobytu. No i właśnie dziś taką tęsknotę poczułem. Było dokładnie tak jak to przewidziałem, tylko mocniej.
    Melancholia mnie dopadła ale bynajmniej nie z powodu wakacyjnych tęsknot. Moją bliską koleżankę spotkała dziś tragedia rodzinna. Przykro mi poprostu.
ragar : :
wrz 04 2007 Bania
Komentarze: 2
    Zupełnie nieoczekiwany splot zdarzeń sprawił, że wczoraj wieczorem zasnąłem na lekkiej bani. Leciutkiej, tak że humerk dopisywał, fantazja również... Olga podobnie - jej zwłaszcza fantazja. Wykorzystałem to skrzętnie. Taki ze mnie zimny drań ;)
ragar : :
sie 14 2007 wsiadać proszę...
Komentarze: 3
    Stało się, skończyłem pracę i... jadę. Na jakiś czas zmieniam otoczenie, zmieniam nastawienie, zmianiam priorytety.
  
    Będę wspominał pewną miłą osobę, z którą ostatnio dane mi było porozmawiać na gg. Ta osoba z pewnością wie, że o niej właśnie piszę ;).
 
Pozdrawiam harcerskim CZU-WAJ !!!
ragar : :
sie 14 2007 kobiety
Komentarze: 3

    Oczywiście Olga. Ona jest kobietą pierwszą, zarówno w miłości jak i w nienawiści. Są jeszcze inne (szlag by trafił tę monogamię ;).

    Żywa w mej pamięci jest moja pierwsza dziewczyna - Aśka. Chciałbym z nią jeszcze kiedyś porozmawiać. Dowiedzieć się co u niej, jak jej się żyje. Wiem, że ma dziecko i chyba nadal mieszka w naszym mieście. Postanowiłem sobie, że jeśli ją kiedyś spotkam, to zaproszę na kawę.

    Jest także Amelia. Nie odgrywa w moim życiu ważnej roli. Ma jednak coś co mnie urzeka - cudowne ciało. Jej figura to czysta poezja, harmonia, którą natura zamknęła w tej skromnej, małomównej osóbce. Gdy na nią patrzę odzyskuję spokój i równowagę. Jest jak posąg, na który można patrzeć ale nie dotykać. Ja i tak nie chciałbym niczego innego, oby tylko było mi dane spojrzeć na nią od czasu do czasu.

    Jest jeszcze E. - takim inicjałem podpisywała listy do mnie. Kto dziś jeszcze pisze listy? Ona pisała. Spotykam się z nią czasem przypadkiem. Rozmawiamy o różnych rzeczach. Głównie o pierdołach. Nigdy nie rozmawiamy o tym co było w jej listach.

    Oczywiście jest także ONA. Kobieta której nie ma - tak ją nazwałem na własny użytek. Bo nie wiem czy ONA istnieje naprawdę. Może to tylko moje wyobrażenie. Może to tylko nieokiełznane pragnienie spokoju każe mi tak o NIEJ myśleć? ONA mnie inspiruje, fascynuje i onieśmiela. Mam nadzieję, że ta kobieta istnieje naprawdę. Bardzo chciałbym JĄ spotkać... na przykład w autobusie...

ragar : :
sie 13 2007 ech...
Komentarze: 2
    Wszystko idzie zgodnie z planem. Właściwie to prawie wszystko. Pojawiły się pewne trudności ale nie są to rzeczy, z którymi bym sobie nie poradził. Tak naprawdę jestem zdesperowany i teraz nic mnie już chyba nie powstrzyma. Wiem dobrze, że to przesada, wystarczy jedno słowo mojego szefa i zregygnuję ze wszystkiego - ale dodaję sobie w ten sposób otuchy. Swoją drogą to ciekawe jak wiele mógłbym znieść dla stabilizacji finansowej, jaką daje mi ta praca.
    Wolę o tym nie mysleć bo mogę dojść do żałosnych wniosków. Dwa tygodnie to zdecydowanie za mało by całkowicie przestać myśleć o pracy...   
ragar : :