Najnowsze wpisy


paź 31 2007 ...koniec
Komentarze: 1
To jest już koniec. Przenoszę się do pralni. Od tej pory tam będę prać swoje brudy.
ragar : :
paź 17 2007 minimalizm
Komentarze: 4
    Obfitość pracy w ostatnim czasie sprawia, że do pisania podchodzę nader minimalistycznie. Za to wieczorami, gdy wszystkie sprawy jasnego dnia odkładam na półkę, nachodzą mnie przemyślenia, które chętnie bym zapisał. Nie zapisuję, więc ulatują bezpowrotnie... coś z tym muszę zrobić.
ragar : :
paź 15 2007 balkon
Komentarze: 4
    Balkon stał się moim azylem. Nie mogę myśleć w bezsenne noce. Olga śpi obok i to mnie rozprasza. Jakby mogła podsłuchać moje myśli. Wolę wystawić ciało na chłodny wiatr i tam zastanowić się nad wszystkim. Nie przeszkadza mi, że palce skostniałe, że po ciele co chwilę przechodzi dreszcz. Wręcz przeciwnie... Nie mogę się doczekać chwili gdy znów wyjdę i zostawię za plecami balkonowe drzwi.
ragar : :
paź 09 2007 kolejka
Komentarze: 5
    W kolejce czekała pewna pani. Czarne włosy opływały jej śniadą twarz. Czarne oczy zerkały to w jedną, to drugą stronę. Kobieta z pewnością starsza ode mnie, z pewnością doświadczona i... spragniona. Ech... w każdej niemalże sytuacji jestem w stanie wynaleść pretekst by myślami  zabłąkać się w okolice seksu. Tak też było i tym razem. W pewnym sensie była bardzo pociągająca. Im dłużej się nad tym zastanawiałem tym więcej kuszących drobiazgów zauważałem: rozpięta bluzka ukazująca skrawek piersi, spodnie delikatnie opkrywające krągłe pośladki... i uśmiech, taki trochę zalotny, chyba.
    Są chwile gdy myślę, że jestem stworzony do innego życia. Może to dlatego, że nie wyszalałem się za młodu. Życie dość wcześnie wcisnęło mnie w kierat obowiązków i odpowiedzialności. Może to dlatego... a może mam w sobie tyle czułości, że mógłbym ją rozdawać wielu kobietom jednocześnie. Kto wie? Kiedyś nie lubiłem tego uczucia, gdy jakaś kobieta wpadała mi w oko. Czułem dziwny niepokój. Na szczęście wyzbyłem się już tego. Teraz w takich chwilach uśmiecham się do pani... czasem skutkuje to wymianą uśmiechów a czasem krótką sympatyczną rozmową. Nie ma chyba w tym nic złego, Choć Olga byłaby raczej odmiennego zdania.
ragar : :
paź 05 2007 pracowity tydzień
Komentarze: 5
    Taki byłem pracowity w tym tygodniu, że z pewnością zasłużyłem na premię. Nie wynika to z mojego zaangażowania. Raczej chodziło o to ,że praca pomagała mi odseparować się od myśli kotłujących się ostatnio w głowie. Poskutkowało. Do pewnych rzeczy nabrałem dystansu, utwierdziłem się w tym i owym. Kolejne przeżycia i przemyślenia wrzucam do plecaka życiowych doświadczeń. W sumie dobrze, że tydzień się kończy. Brakowało mi pewnej osoby, którą mam nadzieję "spotkać" już w poniedziałek ;)
    Tak na marginesie dodam tylko, że mam straszliwą chęć na zmysłowe pieszczoty z uległą niewiastą. Jaśliby ktoś znał taką - piszcie ;)
ragar : :
paź 02 2007 z bólem pleców
Komentarze: 2
    Plecy mnie dziś napierdzielają, niestety. Siedzę kilka godzin przed kompem i widać organizm protestuje. Nie będę się stawiał i wyjdę się przejść po firmie. Porozmyślam sobie trochę. Mam o czym. Coś ta Alicja mi ciągle w głowie siedzi. Może odezwać się do niej. Na kawę zaprosić, może jakiś mały suwenir, np. płytę z ulubioną muzyką. Miła pogawędka w kawiarni. Powiedziałbym jej co czuję. Nie żeby coś osiągnąć ale tak... żeby wiedziała, że ją lubię... że mi się podoba. Ponoć lepiej takimi uczuciami dzielić się zamiast kisić w sobie. Tylko co potem? Jeśli powie, że rozumie i że bardzo się z tego cieszy, to pół biedy. Gorzej jeśli ona także mnie... lubi. Co wtedy? Wycofam się czy zrobię kolejny krok. Sam nie wiem. To jest wielka niewiadoma. W sumie chciałbym, aby odwzajemniała moje zainteresowanie. Romans z taką kobietą... ech... Tylko, że ja nigdy takiego prawdziwego romansu nie miałem. Jakoś tak skonstruowany jestem, że w takich sytuacjach od razu od Olgi mam chęć odejść.
    Nic chyba nie wymyślę - idę się przejść.
ragar : :
paź 01 2007 <ech...>
Komentarze: 1
    Nie mogę dojść do siebie po łykendowych wrażeniach. W dodatku nie ma JEJ. Zniknęła, przepadła... jej "słoneczko" na gg jest czerwone.
ragar : :
paź 01 2007 otwieram pralnię
Komentarze: 1
    Dziś wielkie otwarcie pralni. W zasadzie nie jest to placówka usługowa ale kto wie, może z czasem zmieni się jej charakter. Wejście do pralni znajduje się z prawej strony, w zakładce "skróty". Niestety, aby wejść trzeba mieć klucz. Osoby chętne do otrzymania klucza proszę o pisanie na mój adres ragar@o2.pl lub gg (numer po prawej). Tylko przez pierwszy tydzień klucz w cenie promocyjnej: jeden szczery uśmiech ;)
ragar : :
wrz 27 2007 rozwinięcie
Komentarze: 4
...nachodzi mnie myśli tyle kusząca co absurdalna. Nie, to niedobre słowo - raczej nierealna. Jak w sterej piosence chciałbym wsiąść do pociągu... ale nie byle jakiego. Ten pociąg ma swoją stację docelową. Miejsce JEJ zamieszkania. Choć nie wiem czy to nepewno tam, zresztą to nie aż tak istotne. Chodzi o to, że chciałbym spędzić w tamtych okolicach jeden dzień. Przechadzać się ulicami ze świadomością, że i ONA tamtędy mogła kiedyś przechodzić. Dziwne to bardzo i sam siebie nie rozumiem ale taka wizja bardzo mnie pociąga. Nie... wcale nie myślę o spotkaniu. To by mi się w pale nie mieściło. Chodzi o oddychanie tamtejszym powietrzem, oglądanie tamtejszych widoków... Spojrzenie na świat z tamtej strony.
    Poza tym zawsze miło zobaczyć kawałek świata, którego się jeszcze nie widziało ;)
ragar : :
wrz 26 2007 trzymaj tempo
Komentarze: 5
    Sprawy zawodowe przybrały ostatnio takiego tempa, że nie wyrabiam. Wiele "niewyrobionych" spraw zalega mi na biurku, pozostałe w szufladach. Nie żebym się tym szczególnie przejmował (to chyba zdrowy objaw) ale tak jakoś w oczy kłują te papiery. Moje myśli zaprząta teraz inna zupełnie sprawa - impreza. W sobotę idę na imprezkę. Będzie ostro, wiem to napewno. Sponiewieram się - tego nie uda mi sie uniknąć. Taaak... "butelką strzelę sobie w łeb (...)"
    Jest jeszcze jedna rzecz, o której myślę... ale to zupełnie inna sprawa.
ragar : :
wrz 25 2007 pusta notka
Komentarze: 4
    Cokolwiek bym napisał i tak nie odzwierciedliłoby to w pełni dzisiejszego dnia. Dam więc sobie spokój. Może jutro coś skrobnę.
ragar : :
wrz 24 2007 spokojny wieczór
Komentarze: 3
    Wieczorkiem, gdy zmrok otula już całe osiedle wychodzę na zewnątrz. Jak codzień robię rundkę wokół bloków. Spotykam innych, gnanych przykrym obowiązkiem wyprowadzania czworonogów. Latarnie uliczne oświetlają kremowym światłem rzędy równo zaparkowanych samochodów. W powietrzu unosi się zapach węgla drzewnego i pieczonego mięsa. To na pobliskich ogródkach działkowych kończą się spotkania grillowe. W stronę uczelni suną objuczeni plecakami studenci i studentki. Dla nich już niedługo zacznie się gonitwa, a może już się zaczęła. W końcu wrzesień to sesja poprawkowa.
    Tak... wszystko w porządku. Kolejny spokojny, miły dzień dobiegł końca. Miasto powoli kładzie się spać. Jeszcze tylko czasem z otwartego okna słychać głosy lub stukanie sztućców. Wkrótce wszystko umilknie. Czuję się trochę jak gospodarz doglądający swojej trzódki. Po obchodzie udaję się do domu. Tam spokojny dzień doczeka się spokojnego końca.
    ...a nad wszystkim świeci wesoło prawie pełna już tarcza księżyca.
ragar : :
wrz 21 2007 ostro
Komentarze: 5
    Ostry dzień dziś mam. Ostro zapierdzielam w pracy. Ostro napierdziela mnie głowa. Kanapkę na śniadanie miałem na ostro. Drugi prezes ostro mnie dziś wkurwił, a ja ostro potraktowałem E. - zbyt ostro.
    ...mam też apetyt na seks z odrobiną pikanterii ;)
ragar : :
wrz 19 2007 gwiazdy
Komentarze: 5
    Od kiedy przeczytałem swoją pierwszą książkę science-fictione jestem zafascynowany gwiadami. W ciepłe, letnie noce udaję się czasem po zmroku za miasto. Tam widać je wspaniale. Fascynuje mnie ten ogrom. Gdy uświadamiam sobie, że gażda mała kropeczka to olbrzymie słońce, w którym wrze od nuklearnych reakcji - moje ciało przechodzi dreszcz. Nie umiem tego wytłumaczyć... czuję się mały i nic nie znaczący ale mimo to wielki - bo uświadamiam sobie rzeczy, o których moi protoplaści nie mieli pojęcia. Ciekawe co będą sobie uświadamiać moi dalecy potomkowie. Zakładając oczywiście, że takich będę miał. Z demograficznego punktu widzenia jeden syn to zbyt mało by mieć co do tego pewność.
    Zazdroszczę kolejmym pokoleniom, że dane im będzie żyć w czasach jeszcze ciekawszych pod tym względem. Może to naiwne, może to myślenie małego chłopca ale ja wierzę w ludzką ekspansję w kosmos i wyprawy na inne światy. Wierzę, że to nastąpi.
 
... no dobra wracam na Ziemię. Napiszę jeszcze tylko, że księżyc niedługo wejdzie w fazę pierwszej kwadry, (może akurat ktoś chciałby o tym wiedzieć ;)
ragar : :
wrz 18 2007 Historia pewnej potyczki
Komentarze: 2
    Plan był prosty. Szybki atak, zaskoczenie przeciwnika, zdobycie przyczółków i konsekwentny szturm na główny cel. Efektem miało być druzgocące zwycięstwo nad przeważającymi siłami wroga. Do walki przygotowałem się szczegółowo analizując sytaucję wroga. Olga. Będzie się bronić do upadłego. Jej wola walki jest wręcz legendarna. Muszę być przygotowany na niezłomną postawę.
    Obmyśliłem strategię i opracowałem taktykę. Każde posunięcie obmyśliłem w najdrobniejszych szczegółach. Wyznaczyłem dzień inwazji i... czekałem. Dzień "W" nadszedł. Przed zmrokiem udałem się do centrali zaopatrzenia szturmowego gdzie nabyłem dwie baterie artyleryjskie średniego kalibru. Przygotowania maskowałem starannie, aby wróg nie przejrzał moich planów. W końcu nadeszła pora. Rozpocząłem ostrzał. Okazało się, że jest na to przygotowana. Kolejne salwy nie robiły na niej wrażenia. Kończyła się amiunicja. Sytuacja była poważna. Byłem bliski załamania i przyznania się do porażki gdy nagle spostrzegłem mały wyłom w zwratych do tej pory wrażych szykach.
    Ruszyłem desperacko i okazało się, że mój ostrzał przyniósł efekt. Kruchy opór pękł pod naporem moich sił. Szybko zdobyłem przyczółki na Wzgórzach Nadziei i w zasadzie mogłem od razu ruszyć na główny cel - Wąwóz Rozkoszy. Postanowiłem jednak delektować się zwycięstwem. Na Wzgórzach Nadziei zorganizowałem sztab tymczasowy i z tej pozycji rozpocząłem akcje zaczepne zagłębiając się coraz dalej za linie wroga. Porażka Olgi była już tylko kwestią czasu. Nie minął kwadrans gdy przyjmowałem jej kapitulację. Broniony obszar został zdobyty.
ragar : :