Archiwum 06 sierpnia 2007


sie 06 2007 Z dawna przygotowywana rozprawa
Komentarze: 5

O wyższości tradycyjnych maszynek do golenia nad elektrycznymi.

     Poranne witanie się z rzeczywistością mąci jedna myśl. Dylemat uprzykrzający i tak trudne chwile - jaki dziś wybrać sposób na pozbycie się zarostu z twarzy? Elektryczna maszynka jest szybka i łatwa ale jakość golenia pozostawia wiele do życzenia. Mówiąc wprost goli beznadziejnie. Świadczyć o tym mogą uwagi, jakie Olga mi prawi: że kłuję, że drapię delikatne wszak wewnętrzne strony ud. Uda zasługują przecież na subtelniejszą pieszczotę, że o tym co pomiędzy nie wspomnę nawet... Przyznaję, że wybieram często tę drogę na skróty, bo i zażyłości udami mej Olgi nie zaznaję codzień.

    Tradycyjna maszynka ma w sobie dostojeństwo o jakim elektryczne, hałasujące ustrojstwo nawet marzyć nie może. Wymaga czasu, skupienia, ostrożności - wynagradza to jednak efektem tak wspaniałym, że o kłuciu czy drapaniu nie może być mowy. Po takim goleniu gładkość oblicza zmącić może jedynie pryszcz rozbójnik, który ukradkiem wypełz na twarz nieproszony.

    Morał z tego taki: w życiu tak już bywa, że rozwiązania trudniejsze i lepsze to zazwyczaj te same rozwiązania.

PS. Na koniec ciepłym słowem pozdrawiam wszystkich, którzy zarostem się nie przejmują i oblicze swoje przyozdabiają wąsami i brodą.