sie 04 2007

Amelia


Komentarze: 3
    Amelia niedawno wyszła za mąż. Wróciła już z pordróży poślubnej i teraz widuję ją czasami na korytarzu. Zazwyczaj przemierza budynek wpatrzona w posadzkę a ja odprowadzam ją wzrokiem, słyszę wtedy wyraźnie stukot jej obcasów o podłogę wyłożoną gresowymi płytkami. Czy ona jest naprawdę smutna czy tylko mi się wydaje? Było mi trochę żal gdy dowiedziałem się o ślubie. W sumie nie wiem dlaczego.
    Ma wspaniałą figurę. Nie widziałem tego na początku. Idealne wprost proporcje, jędrne, pełne kształty a przy tym ubiera się skromnie. Jakby na przekór modzie, która każe małolatom odsłaniać jak najwięcej zjaranej na solarium skóry. Jej figura jest wprost onieśmielająca. Ciekawe czy małżonek potrafi to docenić, jeśli jest estetą to pewnie ma sporo satysfakcji.
04 sierpnia 2007, 21:54
Dziś przeczytałam Cię po raz pierwszy. Wspaniale mi się czytało, więc chyba będę częściej wracać i zaglądać...
Pozdrawiam
karotka
04 sierpnia 2007, 14:35
jej maz napewno tego nie docenia :/
04 sierpnia 2007, 13:22
"Jakby na przekór modzie, która każe małolatom odsłaniać jak najwięcej zjaranej na solarium skóry." - to zdanie mi się podoba :)

Dodaj komentarz